www.elfiadusza.fora.pl

Estrey

W blasku zachodzącego słońca złota altana skrzyła się milionami drobnych światełek.
Lecz czasem nawet w tak rzadko uczęszczanym miejscu można odnaleźć spokój i chwilową choć, samotnię.
Jak przystało na prawdziwego samotnika Estrey wydostała się z wrącego, jak zwykle, obozowiska i ukryła w altanie.
Zasiadła na jednej z drewnianych ław i otworzyła wspartą na kolanach grubą księgę oprawioną w cielęcą skórę.

Samael

Nie chcąc jej przeszkadzać obserwował ją tylko w milczeniu ukryty w pobliskiej kępce krzewów i starał się zachowywać jak najciszej, by nie zbudzić jej uśpionej czujności.

Estrey

-Możesz już wyjść z tych krzaczorów, Samaelu...-rzuciła nieodrywając wzroku od książki i przewracając kolejną stronę.

Samael

Mruknął coś w cichym proteście a la: "przecież nie mogła mnie usłyszeć!" i wyszedł z krzaków. Wszedł do altany i zajrzał jej przez ramię.
-Co czytasz...?-bąknął tonem ciekawskiego dziecka.

Estrey

Podniosła na niego lekko rozbawione spojrzenie.
-Zgadnij!

Samael

-Och, przecież wiesz, że nigdy mi się to nie uda.
Uśmiechnął się siadając obok niej.

Estrey

-No, może faktycznie. Ale z grzeczności mogłeś próbować!-mrugnęła.-Czytam elfickie baśnie...

Elena

Nagle wpada Gerard oznajmiając głosno;
- Eeesti! Bo Loki znowu przyszedł wstawiony!
Nagle spojrzał na parę..
- Estii- jęknął niepewnie- Co mamy z nim zrobic..?
- Zamknąc w piwnicy- powiedziała i dalej czytałą na głos jedną z Elfickich Baśni

Rvianna

W połowie zdania przerwało jej wycie Kłamcy, którego Gerard i Cidarh z pomocą Craiga starali się zawlec do lochu.
- To na nic! - zawołała Elena wbiegając do altany.
Estrey zła wstała, podała księgę Samaelowi, a potem podeszła do chłopaków. Złapała Lokiego za ramię i jednym ciosem karate uciszyła, po czym zamknęła w piwnicy na klucz.
- I to mają być faceci... - mrucząc pod nosem wróciła do Samaela i jakby nigdy nic, kontynuowała czytanie.

Lara

A cała reszta stanęła jak rażona piorunem i nie mogła wykrztusić słowa.
Po chwili odzywa się Cidarh
-I to ma być delikatność elfich dziewcząt....
Nie dokończył gdyż Esti spojrzała na niego spod byka
W tym momencie wszyscy jak jeden mąż woleli odsunąć się na bezpieczną odległość by uniknąć ciosu karate i zamknięcia w piwnicy razem z Lokim

Gdy Esti myślała że może w spokoju dokończyć czytanie bajeczek Samaelowi, ponownie jej przerwano, na co się wkurzyła i stanęła naprzeciw swojej ofiary, którą okazał się Gerard.
Chłopak widząc co się szykuje miał zamiar wykrztusić jakieś słowa przeprosin, byle czego by tylko móc się jak najszybciej oddalić od rozjuszonej elfki i gdy tylko już otwoerał usta zobaczył jak Esti prosruje się i staje nieruchomo, by po chwili wrzasnąć
-URUSAI
Po czym oddalić się w pośpiechu by nie zabić nikogo przypadkiem...

Gerard

Snatąłem jak razony piorunem i tak stałbym cała wiecznośc gdyby nie;
- GEERAAARDD! IDZIESZ Z NAMI NA PIWOO?!- głos Craiga niósł się po całym ED.
- JASNE! CZEKAJCIE NA MNIE!- i jak na skrzydłach poleciałem do przyjaciela.
- Co oblewamy?- zapytał Cirdarh
- Uwięzienie Lokiego Very Happy

Loki

Mnie oczywiście zamknęli w klatce, łajzy jedne! Ale czekaj, czekaj, w tej piwniczce jest duużo wina Very Happy

Pomyślałem, żeby pochwalić się kolesiom o swoim odkryciu:
- TEEE! TU JEST PEŁNOO WIINNAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- GDZIE, KURDE! - Usłyszałem Craiga.
- ZARAZ WBIJAMY! - Krzyknął Geradr.

Gerard

Pobiegliśmy do miejsca gdzie zamknęliśmy Kłamcę i rzuciliśmy się na wino. W tym całym zamieszaniu zapomnieliśmy uwolnić Lokiego
- Ej! Może by mnie tak wypuścic?- zasugerował
- Moze by tak nie?- Craig
- ŁAJ!?
- Bo wszystko wypijesz Very Happy

Estrey

//Oho, kochani, widzę, że bardzo dawno mnie tu faktycznie nie było...
A forum się rozwinęło...
Szczególnie przypadł mi do gustu ten cios karate, Rvianno... ;D//

Avarati

Loki!!! Wara od wódy !!!